niedziela, 14 grudnia 2014

Kompromis – mały metraż

Katarzyna Kołodziejska

Marzenie o posiadaniu własnego lokum nie zawsze idzie w parze z możliwościami finansowymi człowieka. Taka sytuacja wymusza na ogromnej liczbie osób pewien kompromis – płacą mniej, ale za odpowiednio mniejszą przestrzeń, w myśl zasady „ciasne, ale własne”. Deweloperzy szybko dostrzegli potencjał wyżej wymienionej grupy i odpowiadają na jej zapotrzebowania, oferując mieszkania o bardzo małych metrażach.
Ten problem warto przedstawić na przykładzie Seattle, gdzie rozgorzała dyskusja nad problemem tzw. microhousing buildings. Szczególnie w dwóch dzielnicach – Capitol Hill i University District jak grzyby po deszczu zaczęły w ostatnich latach wyrastać budynki oferujące mikro-mieszkania o powierzchniach od 150 do 250 stóp kwadratowych (ok. 14-23 m2). Kuchnie w takich budynkach przeznaczone są do użytku wspólnego, jedna przypada na 6-8 mieszkańców. Ze względu na niższy czynsz takich apartamentów w stosunku do podobnych mieszkań w innych miejscach, nie ma problemu z osobami chętnymi zająć takie lokale mieszkaniowe, szczególnie popularne są zwłaszcza wśród studentów, osób młodych, singli (Thompson 2013).
Wydawać by się mogło, że takie rozwiązanie nikomu nie powinno przeszkadzać – mieszkania są nowe o względnie świeżym designie i stosunkowo niskiej cenie, a popyt na nie nie maleje. Niestety, mamy w tym przypadku do czynienia także z zasadą „coś za coś”. Otoczenie takich budynków nie jest bowiem w żaden sposób dostosowane do liczby ich mieszkańców. Wysoka gęstość zabudowy, brak parkingów, często brak wind, odległość od podstawowych usług to tylko niektóre problemy nowo powstających osiedli. Stare domy i budynki są wyburzane, a pozyskane działki gęsto wypełniane nowymi mikro-mieszkaniami, brakuje przestrzeni dostępnych dla pieszych. Argumentami przeciwko takiemu budownictwu są także głosy wskazujące na dużą rotację mieszkańców i w wyniku tego brak więzi z danym miejscem (ibidem).
W Polsce taki problem na szczęście (jeszcze?) nie występuje, jednak i u nas ludzi dotykają takie same przeszkody. Wysokie ceny mieszkań przy niewielkich zarobkach ograniczają możliwości kupna mieszkań odpowiednich do potrzeb danych osób, a najszybciej sprzedawane przez deweloperów mieszkania to te o małym metrażu. Jak wynika z badań Eurostatu, większość mieszkań w naszym kraju jest znacznie przeludnionych – w zbyt małych mieszkaniach zamieszkuje prawie połowa Polaków (46,3%), a jeśli wziąć pod uwagę jedynie osoby wynajmujące mieszkania sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej – ten problem ma dokładnie trzy czwarte wszystkich najemców. Takie dane plasują Polskę na ostatnich miejscach spośród przebadanych 30 krajów europejskich.
W przedstawionym badaniu Eurostatu lokal mieszkaniowy, który odpowiada standardom europejskim posiada co najmniej jeden pokój przeznaczony do użytku ogólnego przez członków gospodarstwa domowego (np. salon, jadalnia) i dodatkowo odpowiednio:
- jeden pokój, jeśli członkami gospodarstwa domowego jest para,
- jeden pokój na każdego pełnoletniego członka, jeśli jest samotny,
- jeden pokój, jeśli dzieci w wieku 12-17 lat są tej samej płci,
- jeden pokój dla każdego dziecka w wieku 12-17 lat nieuwzględnionego w ww. punkcie,
- jeden pokój dla dwójki dzieci w wieku poniżej 12 lat.

           Małe lokale mieszkaniowe, mimo że nie oferują dostatecznej przestrzeni życiowej ich mieszkańcom, cały czas są w cenie. Niestety zaporowe ceny większych metraży i trudności finansowe zwłaszcza wśród ludzi młodych niejednokrotnie zmuszają ich do pogodzenia się z takimi, a nie innymi warunkami mieszkaniowymi, co na pewno nie wpływa pozytywnie na jakość życia.


Źródła:
Thompson L., 2013, Critics of micro-apartments calling for a moratorium
Sieliwierstow M., 2014, Polskie mieszkania najbardziej przeludnione w Europie
(http://nieruchomosci.pb.pl/3516036,59089,polskie-mieszkania-najbardziej-przeludnione-w-europie) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz