środa, 25 stycznia 2017

Pruitt - Igoe

Pod koniec Drugiej Wojny Światowej rozwój amerykańskich miast wydawał się nie do zatrzymania. Mieszkańcy mniej rozwiniętego południa ciągnęli masami do uprzemysłowionych miast, których gospodarka tętniła wojenną koniunkturą.
Zwiększająca się ilość biednych robotników w miastach takich jak St. Louis, w połączeniu z powojenną falą suburbanizcji i utratą wielu miejsc pracy związaną z restrukturyzacją przemysłu pod koniec lat 40. doprowadziło do powstania rozległych slumsów w całych Stanach Zjednoczonych. W odpowiedzi  na tę sytuację administracja prezydenta Trumana stworzyła ustawę znaną jako The Housing Act of 1945. Akt miał być kamieniem węgielnym budowy potężnego systemu mieszkań socjalnych i rewitalizacji amerykańskiej tkanki miejskiej. Jednymi z podstawowych założeń ustawy było oczyszczenie terenów slumsów oraz budowa 800 000 mieszkań socjalnych.
Dzięki The Housing Act of 1945, St. Louis otrzymało środki do przejęcia i wyburzenia obszarów slumsów i wybudowania na ich miejsce 5800 mieszkań socjalnych. Jednym z pierwszych i największych osiedli było Pruitt Igoe. Do stworzenia projektu wybrano początkującego architekta, który później miał zasłynąć jako projektant Word Trade Center w Nowym Jorku – Minoru Yamasaki. Pierwotna koncepcja architekta zakładała wybudowanie osiedla budynków o zróżnicowanej wysokości, jednak projekt wykraczał poza federalne fundusze. Yamasaki został zmuszony do zaprojektowania zespółu 33, 11 kondygnacyjnych wieżowców otoczonych dużą ilością terenów zielonych i ustawionych w dużej odległości od siebie na 23 hektarowej, oczyszczonej ze slumsów działce.
Projekt był bezpośrednim przełożeniem urbanistycznych idei Le Corbusiera i wdrożeniem w życie postulatów egalitarnej architektury zapewniającej dostęp do słońca, przestrzeni i zieleni każdemu mieszkańcowi. Jednak nowo wybudowane osiedle niemal od razu po oddaniu zaczęło popadać w ruinę. Postulaty CIAM nie zdały egzaminu w Pruitt Igoe, a wyburzenie osiedla było określane jako symboliczny koniec epoki modernizmu oraz upadek koncepcji maszyny do mieszkania.
Powodów tak szybciej degradacji osiedla jest wiele. Warto pamiętać, że miało składać się ono z dwóch zespołów: przeznaczonego dla czarnoskórych segmentu Pruitt oraz zamieszkanego przez białych Igoe. W tym czasie segregacja rasowa była jedną z cech Social Housing. Jednak 1954 roku segregacja rasowa została zniesiona wyrokiem sądu najwyższego, co pozwoliło Afroamerykanom na mieszkanie we wszystkich budynkach. Uprzedzeni i przestraszeni biali zaczęli opuszczać mieszkania na Pruitt Igoe i przeprowadzać się na przedmieścia. Była to ogólna tendencja prowadząca do podziału na białe suburbia i czarne centra miast w USA. Jednocześnie potężne cięcia kosztów przy budowie bloków zaczynały skutkować w coraz częstszych usterkach. Psuła się instalacja grzewcza, kanalizacja i windy. Obarczenie niezamożnych mieszkańców kosztami utrzymania wielkiego osiedla z rozległymi terenami, doprowadziły do stopniowego pogarszania się stanu budynków.
Wielkie bloki mieszczące tysiące mieszkańców, tereny publiczne, długie, dostępne korytarze, a co za tym idzie anonimowość użytkownika przestrzeni spowodowały wzrost przestępczości. Gwałtowne rozpowszechnienie wandalizmu można tłumaczyć za pomocą teorii rozbitych okien, szczególnie, że powstałe usterki nie były na bieżąco naprawiane. To co wspólne, stało się niczyje.
Oscar Newman szeroko krytykował rozwiązania architektoniczne osiedla. Przedstawiając swoją teorię przestrzeni defensywnej argumentował, że starannie zaprojektowane osiedle o ludzkiej skali i funkcjonalnych rozwiązaniach zapewniających dozór lokatorów nie uległo by tak szybkiej degradacji społecznej. Twierdził, że  wysokie bloki uniemożliwiają matkom kontrolę nad dziećmi bawiącymi się na zewnątrz, dlatego nie będą pozwalały swoim pociechom korzystania z placów zabaw. Zamiast przez dzieci, place zabaw zostały opanowane przez nastoletnie gangi, które czuły się swobodnie i bezkarnie w wolnej, niekontrolowanej przestrzeni. Po wybiciu lamp na ciemnych klatkach schodowych i w zakamarkach korytarzy kwitł handel narkotykami i prostytucja. Częste były napady rabunkowe na kobiety wracające z zakupów, zmuszone do korzystania ze schodów z powodu awarii wind, zdarzały się gwałty. Na miejsce białych mieszkańców sprowadzało się coraz więcej czarnoskórej biedoty z otaczających osiedle slumsów. Przestępcy czuli się bezkarnie, z wysokich budynków byli w stanie z daleka dojrzeć nadjeżdżające patrole policji. Pruitt – Igoe z ikonicznej modernistycznej dzielnicy zmienia się w getto ekonomiczne i rasowe. Wyjątkowo niebezpieczne warunki życia skutkują szybkim wyludnianiem się osiedla. W 1957 roku Pruitt Igoe było zameszkane w 91%. Według Newmana, pod koniec lat 60. 60% mieszkań było opuszczonych. Twierdził on również że, rozkwit przestępczości nie wydarzyłby się w odpowiednio zaprojektowanej przestrzeni zapewniającej bezpieczeństwo, społeczną kontrolę oraz brak anonimowości użytkowników. Newman przywołuje również badania wskazujące na poziom przestępczości rosnący wraz z wysokością budynku oraz ilością osób użytkujących jedną klatkę schodową.
Na początku lat 70. niekwestionowalny był fakt, że osiedle Pruitt Igoe było porażką. Podjęto decyzję o wyburzeniu całego zespołu. Moment wysadzenia pierwszych budynków był transmitowany w telewizji budząc duże zainteresowanie. Jeden z krytyków architektury obserwując kładące się w tumanach pyłu żelbetowe kolosy orzekł, że tak oto nadszedł kres epoki modernizmu. Jednak w tym samym czasie, gdy Pruitt Igoe było burzone, w Warszawie właśnie oddawane było osiedle Za Żelazną Bramą, które stoi i funkcjonuje do dziś. Dlaczego projekt Furmana, Czyża i Skopińskiego okazał się lepszy niż dzieło Yamasakiego?
Interesujący jest fakt, że oba osiedla są do siebie bardzo podobne. Składały się z porównywalnej liczby budynków o porównywalnej wysokości i liczbie pięter. Oba projekty czerpały z idei Corbusiera. Bloki miały podobne bryły, układ, a nawet były podobnie rozmieszczenie wobec siebie. Istniały jednak zasadnicze różnie. Po pierwsze, Pruitt Igoe było przeznaczone dla jednej, niezamożnej grupy społecznej, będącej podatnym gruntem dla wandalizmu i przestępczości. Mieszkańcy warszawskiego osiedla byli grupą o wiele bardziej zdywersyfikowaną. W centralnie sterowanej gospodarce socjalistycznej różnice majątkowe nie były tak wyraźne, a przyznawanie mieszkań z przydziału zapewniało, że na osiedlu mieszkali ludzie z różnych grup społecznych – zarówno robotnicy, jak i inteligencja.
Odmienna była również lokalizacja. Za Żelazną bramą ulokowane zostało na terenie pozbawionym zabudowy podczas wojny, w sercu na nowo budowanego śródmieścia. Było w gruncie rzeczy mniej wyrwane z kontekstu otoczenia oraz lepiej zintegrowane z okolicą. Pruitt Igoe zostało zbudowane na świeżo oczyszczonej ze slumsów działce i było obcym, dominującym tworem wokół zdegradowanej XIX i XX wiecznej zabudowy ceglanej. Wyraźne odseparowanie oraz status osiedla socjalnego doprowadził do stygmatyzacji jego osiedla.
Również później, po transformacji ustrojowej Za Żelazną Bramą dobrze pełniło swoją funkcję. Małe metraże wynikające z PRL-owskich normatywów okazały się odpowiednie dla singli, czy studentów. Mieszka tam również wielu Azjatów, głównie Wietnamczyków, którzy rzekomo są przyzwyczajeni do małych powierzchni mieszkaniowych. Dzięki atrakcyjnej lokalizacji osiedle wciąż cieszy się dużą popularnością.
Przykład Za Żelazną bramo nie oznacza jednak, że polskie osiedla nie borykały się z problemami podobnymi jak Pruitt Igoe. Warto wspomnieć osiedle Przyczółek Grochowski, zaprojektowany przez małżeństwo Hansenów. Mający być realizacją koncepcji formy otwartej i linearnego systemu ciągłego galeriowiec miał tworzyć system wnętrz i przestrzeni publicznych i półprywatnych, pomiędzy którymi użytkownik może się poruszać systemem przejść i korytarzy. Szeroko komentowany, również w prasie zagranicznej, projekt dosyć szybko zdobył złą sławę wśród mieszkańców Warszawy. Okazało się, że dostępne galerie i publiczne korytarze przyciągają przestępców i wandali, tak samo, jak miało to miejsce w St. Louis. Jednak nie doszło do kompletnej degradacji osidla, być może dlatego, że zagrożeni mieszkańcy zaczęli wstawiać na korytarzach i w przejściach kraty, co zahamowało rozwój przestępczości.
Jak zostało pokazane powyżej, niemożliwe jest wskazanie jednego powodu totalnej degradacji osiedla Pruitt Igoe. Z całą pewnością powstał splot pewnych okoliczności składający się z błędów projektowych, nowych aktów prawnych i błędnych założeń polityki mieszkaniowej. Pewne jest jednak to, że przypadek Pruitt Igoe urósł do rangi symbolu i na długo pozostanie przedmiotem zainteresowania architektów, urbanistów i socjologów.


Jan Berdyn