Karolina Waliłko
Według raportu Adriana Browna China's Ghost Cities, każdego roku w Chinach buduje się około 10 nowych miast. Posiadają one pełne zaplecze infrastrukturalne, zachwycają ogromem i nowoczesnością. Od momentu powstania są gotowe na to, by przyjąć miliony mieszkańców. Jednak – co ciekawe – są one opustoszałe. Wizyta w takim mieście to widok pustych witryn sklepów, pustych ulic i co najważniejsze – pustych obiektów mieszkalnych. Po co w takim razie są budowane? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta: by podtrzymać wzrost gospodarczy.
Rząd chiński stara się za wszelką cenę stymulować rozwój
ekonomiczny. Od 2010 chińska gospodarka jest drugą największą
gospodarką na świecie po USA (CIA, 2014). Chiny są także największym eksporterem oraz drugim na
świecie importerem (CIA, 2011). Dla tego państwa to nadal
za mało. Budowanie nowych miast jest jednym z najprostszych
sposobów na utrzymanie stałego wzrostu PKB. Nowe obiekty wcale nie
mają służyć poprawie życia ludności, tylko podnosić wskaźniki.
Taka polityka jest możliwa dzięki centralnie zarządzanej
gospodarce – rząd dyktuje, na co mają być przeznaczone
środki, a lokalne władze muszą się do tego dostosować. W ten
sposób buduje się kolejne miasta. Mieszkań, których nikt nie
wynajmuje, jest już teraz ponad 64 miliony i nadal tworzy się
nowe. Powstają także wielkie centra handlowe, zdolne pomieścić
tysiące sklepów, ale zainteresowanie wynajęciem ich powierzchni
handlowej również jest nikłe. Przykładem takiego miejsca jest New
South China Mall w Dongguan – jest to największe martwe centrum
handlowe na świecie. Powstało w 2005 r. i do tej pory 99% jego
powierzchni pozostaje niewynajęta. Nieliczni sprzedawcy, którzy
posiadają tam swoje sklepy, sprzedają towary raz na kilka dni. Wiele miejsc pracy tworzonych jest bezcelowo, ponieważ
przez brak klientów zatrudnione osoby nie mają żadnych obowiązków.
Gdy budowano centrum handlowe, deweloperzy sądzili, że dziennie
będzie się w nim dokonywało ponad 70 tys. transakcji. Takich
sztucznie utrzymywanych obiektów jest w Chinach coraz więcej.
Wracając do sprawy mieszkaniowej – dlaczego mieszkania w nowych
miastach są puste, skoro istnieje wielkie zapotrzebowanie na lokale?
Problemem są ceny, które wahają się od 70 do 100 tys.
USD. Roczne zarobki przeciętnego Chińczyka wynoszą ok. 6 tys.
USD. Niewiele rodzin może sobie pozwolić na luksus kupna
mieszkania. Wiele z nich odkłada pieniądze latami, mieszkając
tymczasowo w domach o bardzo niskim standardzie (kilka osób w jednym pokoju, brak bieżącej wody). Dochodzi do tego, że jedynymi
nabywcami są sami deweloperzy, którzy w ten sposób lokują swój
kapitał (mieszkania nadal pozostają więc puste). Specjaliści
zakładają, że taka sytuacja doprowadzi w końcu do rozruchów w
społeczeństwie oraz pęknięcia bańki spekulacyjnej.
Zastanawiającym jest fakt, jak długo Chiny będą w stanie w ten
sposób powiększać PKB. Rząd zdaje się nie dostrzegać problemu –
to nie ilość PKB jest najważniejsza, a jego jakość.
Wykorzystując jeden z najłatwiejszych sposobów na podwyższenie
wskaźników gospodarczych, zapomina o tym, jakie to może mieć
konsekwencje w przyszłości. Wspomniana bańka spekulacyjna narasta
i zapewne za jakiś czas – dłuższy lub krótszy – pęknie,
doprowadzając kraj do głębokiego kryzysu. Sytuację może
pogorszyć fakt powiększającego się niezadowolenia społecznego.
Miliony osób mieszkających w trudnych warunkach, nie mogących
liczyć na żadną pomoc rządową versus puste mieszkania o wysokim
standardzie: już teraz pojawia się coraz więcej głosów
niezadowolenia wśród Chińczyków. Postępuje
polaryzacja społeczeństwa (z jednej strony biedni bez mieszkań o
podstawowym wyposażeniu, a z drugiej bogaci w apartamentowcach).
Wizja rewolucji spowodowanej pogarszającą się sytuacją i brakiem
wsparcia ze strony państwa jest bardzo prawdopodobna. Mieszkańcy
sparaliżują kraj, w którym będzie pogłębiał się kryzys. Czy
warto poświęcać całą gospodarkę dla chwilowego, szybkiego
wzrostu kilku liczb?
Co ciekawe, w Polsce również pojawia się problem pustych mieszkań
przy jednoczesnym dużym zapotrzebowaniu na nie. Zjawisko to nie
występuje na tak dużą skalę jak w Chinach i nie jest ono
spowodowane celowymi działaniami rządowymi, jednak sam fakt jego
istnienia jest zastanawiający. Przykładem są wielkie inwestycje w
dzielnicy Mokotów w Warszawie – zwłaszcza przy ulicach Woronicza,
Racjonalizacji i Konstruktorskiej. Znajdują się tam duże obiekty
mieszkalne, w których większość powierzchni pozostaje
niewynajęta, a mimo tego nadal powstają nowe budynki. Kupno takiego
mieszkania jest bardzo kosztowne, więc chętnych jest niewielu.
Często – podobnie jak w Chinach – są one wykorzystywane
jako lokata kapitału. Rynek mieszkań nie jest dopasowany do potrzeb
Polaków. Skłania to do zastanowienia się nad tym, czy taka
sytuacja może doprowadzić do narastania bańki spekulacyjnej i w
efekcie – pojawienia się kolejnych problemów.
Bibliografia
- Brown Adrian, China's Ghost Cities, W: YouTube[online], 2011, [dostęp 2 grudnia 2015], Dostępny w World Wide Web: http://www.youtube.com
- China overview (ang.). W: The World Factbook [on-line]. CIA, 2011. [dostęp 2 grudnia 2015]
- Country Comparison GDP (purchasing power parity) (ang.). W: The World Factbook [on-line]. CIA, 2014 [dostęp 2 grudnia 2015]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz