piątek, 11 grudnia 2015

Chińskie miasta-widma

Karolina Waliłko 

Według raportu Adriana Browna China's Ghost Cities, każdego roku w Chinach buduje się około 10 nowych miast. Posiadają one pełne zaplecze infrastrukturalne, zachwycają ogromem i nowoczesnością. Od momentu powstania są gotowe na to, by przyjąć miliony mieszkańców. Jednak – co ciekawe – są one opustoszałe. Wizyta w takim mieście to widok pustych witryn sklepów, pustych ulic i co najważniejsze – pustych obiektów mieszkalnych. Po co w takim razie są budowane? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta: by podtrzymać wzrost gospodarczy.


Rząd chiński stara się za wszelką cenę stymulować rozwój ekonomiczny. Od 2010 chińska gospodarka jest drugą największą gospodarką na świecie po USA (CIA, 2014). Chiny są także największym eksporterem oraz drugim na świecie importerem (CIA, 2011). Dla tego państwa to nadal za mało. Budowanie nowych miast jest jednym z najprostszych sposobów na utrzymanie stałego wzrostu PKB. Nowe obiekty wcale nie mają służyć poprawie życia ludności, tylko podnosić wskaźniki. Taka polityka jest możliwa dzięki centralnie zarządzanej gospodarce – rząd dyktuje, na co mają być przeznaczone środki, a lokalne władze muszą się do tego dostosować. W ten sposób buduje się kolejne miasta. Mieszkań, których nikt nie wynajmuje, jest już teraz ponad 64 miliony i nadal tworzy się nowe. Powstają także wielkie centra handlowe, zdolne pomieścić tysiące sklepów, ale zainteresowanie wynajęciem ich powierzchni handlowej również jest nikłe. Przykładem takiego miejsca jest New South China Mall w Dongguan – jest to największe martwe centrum handlowe na świecie. Powstało w 2005 r. i do tej pory 99% jego powierzchni pozostaje niewynajęta. Nieliczni sprzedawcy, którzy posiadają tam swoje sklepy, sprzedają towary raz na kilka dni. Wiele miejsc pracy tworzonych jest bezcelowo, ponieważ przez brak klientów zatrudnione osoby nie mają żadnych obowiązków. Gdy budowano centrum handlowe, deweloperzy sądzili, że dziennie będzie się w nim dokonywało ponad 70 tys. transakcji. Takich sztucznie utrzymywanych obiektów jest w Chinach coraz więcej.

Wracając do sprawy mieszkaniowej – dlaczego mieszkania w nowych miastach są puste, skoro istnieje wielkie zapotrzebowanie na lokale? Problemem są ceny, które wahają się od 70 do 100 tys. USD. Roczne zarobki przeciętnego Chińczyka wynoszą ok. 6 tys. USD. Niewiele rodzin może sobie pozwolić na luksus kupna mieszkania. Wiele z nich odkłada pieniądze latami, mieszkając tymczasowo w domach o bardzo niskim standardzie (kilka osób w jednym pokoju, brak bieżącej wody). Dochodzi do tego, że jedynymi nabywcami są sami deweloperzy, którzy w ten sposób lokują swój kapitał (mieszkania nadal pozostają więc puste). Specjaliści zakładają, że taka sytuacja doprowadzi w końcu do rozruchów w społeczeństwie oraz pęknięcia bańki spekulacyjnej.

Zastanawiającym jest fakt, jak długo Chiny będą w stanie w ten sposób powiększać PKB. Rząd zdaje się nie dostrzegać problemu – to nie ilość PKB jest najważniejsza, a jego jakość. Wykorzystując jeden z najłatwiejszych sposobów na podwyższenie wskaźników gospodarczych, zapomina o tym, jakie to może mieć konsekwencje w przyszłości. Wspomniana bańka spekulacyjna narasta i zapewne za jakiś czas – dłuższy lub krótszy – pęknie, doprowadzając kraj do głębokiego kryzysu. Sytuację może pogorszyć fakt powiększającego się niezadowolenia społecznego. Miliony osób mieszkających w trudnych warunkach, nie mogących liczyć na żadną pomoc rządową versus puste mieszkania o wysokim standardzie: już teraz pojawia się coraz więcej głosów niezadowolenia wśród Chińczyków. Postępuje polaryzacja społeczeństwa (z jednej strony biedni bez mieszkań o podstawowym wyposażeniu, a z drugiej bogaci w apartamentowcach). Wizja rewolucji spowodowanej pogarszającą się sytuacją i brakiem wsparcia ze strony państwa jest bardzo prawdopodobna. Mieszkańcy sparaliżują kraj, w którym będzie pogłębiał się kryzys. Czy warto poświęcać całą gospodarkę dla chwilowego, szybkiego wzrostu kilku liczb?

Co ciekawe, w Polsce również pojawia się problem pustych mieszkań przy jednoczesnym dużym zapotrzebowaniu na nie. Zjawisko to nie występuje na tak dużą skalę jak w Chinach i nie jest ono spowodowane celowymi działaniami rządowymi, jednak sam fakt jego istnienia jest zastanawiający. Przykładem są wielkie inwestycje w dzielnicy Mokotów w Warszawie – zwłaszcza przy ulicach Woronicza, Racjonalizacji i Konstruktorskiej. Znajdują się tam duże obiekty mieszkalne, w których większość powierzchni pozostaje niewynajęta, a mimo tego nadal powstają nowe budynki. Kupno takiego mieszkania jest bardzo kosztowne, więc chętnych jest niewielu. Często – podobnie jak w Chinach – są one wykorzystywane jako lokata kapitału. Rynek mieszkań nie jest dopasowany do potrzeb Polaków. Skłania to do zastanowienia się nad tym, czy taka sytuacja może doprowadzić do narastania bańki spekulacyjnej i w efekcie – pojawienia się kolejnych problemów.

Bibliografia
  1. Brown Adrian, China's Ghost Cities, W: YouTube[online], 2011, [dostęp 2 grudnia 2015], Dostępny w World Wide Web: http://www.youtube.com
  2. China overview (ang.). W: The World Factbook [on-line]. CIA, 2011. [dostęp 2 grudnia 2015]
  3. Country Comparison GDP (purchasing power parity) (ang.). W: The World Factbook [on-line]. CIA, 2014 [dostęp 2 grudnia 2015]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz