Michał Pomarański
Według najnowszych badań
Eurostatu dotyczących dość nietypowego zjawiska jakim są uciążliwi sąsiedzi
mimo wszelkich spekulacji Polacy wypadają dość dobrze w porównaniu do
mieszkańców innych krajów Unii Europejskiej. Dane pokazują, iż jedynie 14% obywateli naszego kraju narzeka na swojego sąsiada
– głównie ze względu na zbyt głośne zachowanie. Badania Eurostatu pokazują, że
najbardziej hałaśliwymi mieszkańcami Europy są Maltańczycy (30% mieszkańców
narzeka na swoich sąsiadów), w dalszej kolejnośći jest Rumunia (27%). Najmniej
skarg na osoby w najbliższym otoczeniu odnotowuje się w Irlandii(niecałe 10%).
Co ciekawe, Polacy w tym zestawieniu wypadają lepiej od np. Niemców. Średnia
dla całej Unii Europejskiej to około 20%. Jednym z ciekawych zestawień
Eurostatu jest również grupa osób skarżących się na swojego sąsiada. Badania
pokazują, że skargi wpływają nie od osób starszych czy małżeństw a od młodych
singli.
Co
może być przyczyną takiego stanu rzeczy? Główny wniosek jaki powinien się
nasunąć to, że Polacy wcale nie są narodem malkontentów. Jednak, przyczyną
takiego stanu rzeczy, może być również brak odpowiednich regulacji prawnych czy
po prostu chęć nie narażania się swoim sąsiadom. Nie bez znaczenia jest również
to, że prawie połowa Polaków mieszka w domach wolnostojących(w Irlandi to aż 95%).
Co jednak kiedy znajdziemy się w
wąskiej grupie Polaków niezadowolonych ze swojego sąsiedztwa?
Zarówno sąsiedzi awanturnicy,
majsterkowicze, imprezowicze – wszyscy mogą stać się nie lada problemem zarówno
dla mieszkańców sąsiednich lokali jak i dla całej wspólnoty mieszkaniowej.
Najczęstszym problemem z jakim borykają się użytkownicy lokali jest zbyt duży
hałas wydobywający się z sąsiedniego mieszkania. O ile jesteśmy w stanie
przychylnym okiem spojrzeć na pojedyncze przypadki zakłócania spokoju, o tyle częste
zakłócanie spokoju w mieszkaniu obok może skutecznie uprzykrzyć nam życie.
Jak sobie poradzić z takim problemem?
Najlepszym sposobem jest
oczywiście załatwienie sprawy polubownie. Czasami wystarczy jedna rozmowa z
uciążliwym sąsiadem aby zaniechał zakłócania spokoju innym lokatorom. Dzięki
mediacjom, w kulturalny i spokojny sposób możemy zapobiec tego typu praktykom
nie wszczynając awantur i nie robiąc sobie wrogów. Jeśli jednak taki sposób nie
przynosi zamierzonego efektu, kolejnym krokiem może być zgłoszenie sprawy na
policji lub u Prezesa spółdzielni, który z kolei powinien zawiadomić
dzielnicowego. W praktyce jednak, często zdarza się tak, że wezwanie policji
kończy się jedynie upomnieniem. Trudno oczekiwać, aby osoba do której nie
trafiła nasza prośba, grzecznie posłuchała policjanta.
Co jeśli nasze
wysiłki idą na marne?
Szansą na rozwiązanie problemu
mogą być przepisy prawne. Zgodnie z kodeksem cywilnym, właściciel nieruchomości
nie powinien zakłócać prawa swoich sąsiadów do korzystania z ich własnej
nieruchomości. W praktyce oznacza to, że jeśli sąsiad podejmuje działania
powodujące przykry zapach, hałas, wibracje lub zakłóca spokój w inny sposób,
można domagać się zaprzestania tego typu działań. Dodatkowo, w przypadku kiedy
te zakłócenia negatywnie wpływają na zdrowie można ubiegać się o odszkodowanie
od właściciela nieruchomości na zasadach odpowiedzialności za czyny
niedozwolone. Zgodnie z artykułem 444 kodeksu cywilnego w razie wywołania uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia naprawienie
szkody obejmie wszelkie wynikłe z tego powodu koszt. Można ubiegać się nawet o rentę.
Zdarzają się również sytuacje,
których nie da się rozwiązać w taki sposób. Jeśli sąsiad prowadzi działalność
gospodarczą, która powoduje hałas, emisje spalin lub inne uciążliwości z pomocą
przychodzą dyrektywy Unijne wg których żaden mieszkaniec Unii Europejskiej
nie powinien być narażony na hałas o poziomie zagrażającym zdrowiu lub jakości
życia. Na poziomie krajowym kwestie hałasu reguluje również ustawa o
ochronie środowiska.
W Polsce istnieje również
pojęcie Prawa do spokojnego
odpoczynku. (…)kto krzykiem,
hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny,
spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze
aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny (...)
Należy jednak zwrócić uwagę, iż policja może zainterweniować wówczas iż zakłócanie spokoju jest po godzinie 22. W innym wypadku zostanie prawdopodobnie odesłani do instytucji ochrony środowiska.
Należy jednak zwrócić uwagę, iż policja może zainterweniować wówczas iż zakłócanie spokoju jest po godzinie 22. W innym wypadku zostanie prawdopodobnie odesłani do instytucji ochrony środowiska.
Jeśli
chodzi o pozbycie się uciążliwego sąsiada z terenu jego własności jest to
praktycznie nie możliwe. W przypadku spółdzielni, można taką osobą eksmitować
za sprawą wspólnoty mieszkaniowej ale jedynie jednogłośnie. Oznacza to, że bez
głosu „za” samego winowajcy nie jesteśmy w stanie go wyprosić z jego
mieszkania. (chyba, że uchwałę wspólnoty zastąpi orzeczenie sądu).
Kolejną kwestią jest bardzo znaczący
problem palenia papierosów na balkonie. Są przepisy zakazujące np. palenie
grilla na balkonie, natomiast nie wspomina się tutaj o dymie tytoniowym. Jak
wiadomo, nie każdy życzy sobie, aby dym unoszący się z balkonu piętro niżej
wpadał nam do mieszkania. W tym wypadku, jedynym sposobem na uzdrowienie całej
sytuacji jest rozmowa z zakłócającym sąsiadem. Jeśli to nie pomoże, zostaje nam
albo szczelne zamykanie okien, lub też „sądowa walka z wiatrakami”
Należy pamiętać jednak, że każdy z
naszych sąsiadów to człowiek obok którego spędzimy większość naszego życia.
Próby eksmitowania czy wchodzenie na ścieżki wojenne zwykle okazuje się być
złym pomysłem. W większości przypadków wystarczy jedna poważna rozmowa o
powstałym problemie, która w zupełności rozwiąże nam kwestie zakłócającego
spokój sąsiada.
Źródło:
·
Dane Eurostat
·
www.europa.eu
·
Art. 444 kodeksu cywilnego
·
Ustawa o własności lokali
·
https://www.mg.gov.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz