Wiktor Mrozowski
Według
szacunków Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, w Polsce brakuje około 1,5 mln
mieszkań, na mieszkańca przypada średnio 23 m2 powierzchni
mieszkalnej, a problem przeludnienia dotyczy około 50% wszystkich lokali (MIR
2010: 3). Te niepokojące dane pokazują, z jak poważnym problemem muszą mierzyć
się władze publiczne, które art. 75 ust.
1 Konstytucji RP zobowiązuje do prowadzenia polityki sprzyjającej zaspokajaniu
potrzeb mieszkaniowych. Inny istotny dokument, Ustawa o samorządzie gminnym,
nakłada na administrację samorządową obowiązek zaspokajania potrzeb wspólnoty
wobec gminnego budownictwa mieszkaniowego. Na skutek działań dwóch szczebli
władzy: wykonawczej i samorządu gminnego, kształtuje się w dużej mierze
sytuacja rynku mieszkaniowego, na który niewątpliwy wpływ mają zarówno rządowe programy
wspierania budownictwa, jak i polityka mieszkaniowa poszczególnych gmin. Niestety,
podejmowane inicjatywy obu instytucji nie rozwiązują problemu w sposób
zadowalający, a ponadto mogą prowadzić do negatywnych rezultatów w innych
dziedzinach, silnie powiązanych z sektorem mieszkalnictwa.
We
wrześniu 2013 sejm przyjął ustawę, na mocy której powołano do życia kolejny, po
Rodzinie Na Swoim, program wsparcia zakupu pierwszego mieszkania przez osoby do
35 roku życia, czyli Mieszkanie Dla Młodych, tzw. MDM. Dotychczas zawarto w
sumie 5013 umów, o wartości dofinansowania kredytów na poziomie 112 mln zł (MIR
2014). Jeśli chodzi o cele MDM nie różni się znacząco od swojego poprzednika,
jednak w zasadach funkcjonowania zachodzą diametralne różnice. Jedną z najistotniejszych
jest wykluczenie możliwości uzyskania wsparcia na zakup mieszkania na rynku
wtórnym. W ten sposób w ramach zyskać mogła także branża budowlana, czyli deweloperzy
i wykonawcy odpowiadający na wzmożony popyt ze strony klientów. Zmienione zostały
również metody wyliczania limitu cenowego za 1 m2 powierzchni
mieszkania, który kwalifikował czy dany lokal może być objęty wsparciem
programu. Niestety, ta modyfikacja nie doprowadziła do jego wzrostu dlatego
większość oferty rynkowej została poza zasięgiem osób korzystających z MDM. Dla
przykładu, średnia cena 1 m2 w Warszawie to obecnie 8462,30 zł (według
statystyk portalu Money.pl), a aktualny limit cenowy MDM wynosi 6126,90 zł.
Powyższe kryteria nie tylko ograniczają możliwość
skorzystania z programu ale przede wszystkim powodują wzmożone zainteresowanie
najtańszymi ofertami mieszkań. Silne uzależnienie ceny metra kwadratowego od
odległości od centrum miasta i stopnia zainwestowania sąsiedztwa powodują, że największa
podaż takich lokum znajduje się w lokalizacjach peryferyjnych, ze słabą obsługą
transportem publicznym i ubogą infrastrukturą. Niestety, program MDM może pośrednio
pogłębiać negatywne procesy niekontrolowanej suburbanizacji, skłaniając
deweloperów do zabudowywania tanich gruntów np. podmiejskich w celu obniżenia
ceny lokalu i zakwalifikowania się do dofinansowania. Przykłady tej sytuacji
można zaobserwować w warszawskiej dzielnicy Białołęka, którą dotykają poważne
problemy transportowe i infrastrukturalne, zabudowa rozwija się chaotycznie,
ale ceny metra kwadratowego powierzchni jako w jednej z niewielu dzielnic pozwalają
na uzyskanie wsparcia z programu.
Innym
instrumentami polityki mieszkaniowej dysponuje samorząd terytorialny. Gminy mogą
w sposób bezpośredni oddziaływać na rynek mieszkaniowy utrzymując i rozwijając
ofertę mieszkań komunalnych. O przydzielenie tego typu lokum mogą wnioskować
osoby o niskich zarobkach, które nie pozwalają na osiągniecie zdolności
kredytowej i jego zakup na wolnym rynku. Niestety, pozostające w zasobach gmin
lokale są często zlokalizowane w obszarach problemowych miast, które wymagają
pilnej rewitalizacji. Kłopotem są także uciążliwi lokatorzy, którzy nie uiszczając
czynszu, pozbawiają samorządy możliwości ograniczania luki infrastrukturalnej.
Wobec zaniedbania ze strony zarządcy, a także dewastacji ze strony mieszkańców,
mieszkania komunalne zostały owiane złą sławą. Nie wpływa to jednak na ich
popularność, ponieważ czas oczekiwania na przydział w części gmin dochodzi
nawet do 20 lat. Wynika to z faktu, iż władze gmin nie przeznaczają
wystarczającej ilości funduszy na zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych poprzez
renowacje, odtwarzanie i powiększanie zasobu komunalnego.
Budownictwo komunalne to także
szansa na ograniczanie procesów suburbanizacyjnych, które wbrew Koncepcji
Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 pośrednio wspierają programy rządowe.
KPZK 2030 znajdziemy zapis o treści: promowanie
taniego wybudowania domu na „taniej ziemi” de facto kosztuje całe społeczeństwo
co najmniej dwukrotnie więcej niż w strefie o właściwej intensywności zabudowy
z odpowiadającym jej uzbrojeniem. W krótkookresowej perspektywie inwestowanie na dużą skalę w mieszkania komunalne wydaje się ponad siły samorządów. Bez wsparcia rządowego, czy funduszy unijnych oferta ta nadal będzie zbyt niewielka w stosunku do potrzeb.
Literatura:
A Rybka. Rewitalizacja komunalnych zasobów mieszkaniowych, Architektura, Wyd. Politechniki Krakowskiej, 2010 r.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, Główne problemy, cele i kierunki rozwoju budownictwa mieszkaniowego do 2020 roku, 2010 r.
Koncepcja
Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz