Zuzanna Hyrcza
“A healthy social life arises when the whole community finds its reflection in the mirror of person’s soul, and when the virtue of each person lives in the whole community.”
“A healthy social life arises when the whole community finds its reflection in the mirror of person’s soul, and when the virtue of each person lives in the whole community.”
Rudolf Steiner
Wspólnota
mieszkańców słusznie nasuwa skojarzenia ze środowiskiem lokalnym, sąsiedztwem,
kolektywizmem. Spółdzielczość, podobnie jak inne formy i instytucje będące wynikiem
współpracy ludzkiej nosi piętno epoki, w której się narodziła. Ku zaskoczeniu
większości nie jest nią socrealizm, a krzepnący liberalizm końca XVIII i
początku XIX wieku, owoc nowego systemu polityczno-ekonomicznego. W olbrzymim
skrócie, przeobrażenia systemowe pociągnęły wielkie zmiany w dziedzinie ustawodawstwa społecznego i polityki. Zmalało znaczenie państwa, a
wzrosło znaczenie społeczeństwa, które zdobyło swobodę zrzeszania się i możliwości
wpływania na bieg spraw państwowych. Po latach narzuconego kolektywizmy, koncepcja
tworzenia wspólnot mieszkańców wydawała się mało atrakcyjna, zwłaszcza dla
architektów. Dziś możemy jednak obserwować oddolne próby budowy lokalnych
wspólnot, stanowiące element współczesnej
formuły dobrego środowiska mieszkaniowego (Idem, 2009, s.23). Ich przykłady
mogą posłużyć jako inspiracja dla intencjonalnych działań osób odpowiedzialnych
za kształtowanie i gospodarowanie środowiskiem.
Swój artykuł chciałabym
oprzeć na pobycie w brytyjskiej organizacji pozarządowej ASHA Centre
działającej na rzecz zrównoważonego rozwoju, edukacji non-formal w kwestii
dialogu międzykulturowego, międzyreligijnego i międzypokoleniowego oraz
doskonalenia i wspierania młodzieży. Dodatkowo, podczas swojego pobytu miałam
przyjemność odwiedzić wioskę partnerską (wspólnotę mieszkańców) the Camphill Trust
Village w Gloucestershire. Czym
zatem jest wspólnota mieszkaniowa? Wspólnota mieszkaniowa oznacza grupę ludzi
żyjącą w danym miejscu (np. mieszkańcy osiedla) i funkcjonującą w
charakterystycznych warunkach kształtowania się więzi społecznych, czyli styczności
przestrzennej i łączności psychicznej (Pilch, 2003). Styczność przestrzenna
jest rozumiana jako miejsce, przestrzeń o możliwości swobodnego przebywania w
niej mieszkańców wspólnoty. Nie jest konieczne odgradzanie jej. Natomiast ważne,
by była to przestrzeń bezpieczna (secure
by design), co oznacza umożliwienie mieszkańcom kontroli wzrokowej terenu wokół
domów. Secure by design uzyskuje się poprzez
odpowiednią aranżację małej architektury i zieleni, ustawienie i zwartą kompozycję
domów. Istnienie przestrzeni wspólnej warunkuje rozwój stosunków sąsiednich,
współodczuwanie miejsca oraz szybszą identyfikację z nim. Co prowadzić może do
wzmożonej dbałości o teren wspólnoty, chęci aktywizacji i działania na rzecz
społeczności. W realiach Polski niestety wspólnoty takie jak te opisane powyżej
występują niezwykle rzadko. Niewielka (choć rosnąca) świadomość
społeczeństwa obywatelskiego, zawiłe prawodawstwo, skromny udział sektora
organizacji pozarządowych działających na rzecz m.in. ochrony przyrody czy zrównoważonego
rozwoju? A może silniejsza jest potrzeba życia jako samostanowiąca o sobie
jednostka? Celem tego artykułu nie jest znalezienie odpowiedzi, lecz niewątpliwie
warto przyjrzeć się zachowaniom (przekonaniom) własnym i w kontekście szerszym,
społecznym. W Polsce widoczny jest rozdźwięk pomiędzy ożywieniem w
architekturze a kryzysem urbanistyki (Idem, 2009, s.23), co odzwierciedla
panujący indywidualizm i kryzys wartości wspólnotowych. Nieszczęśliwie tyczy się
to przede wszystkim przestrzeni wspólnych i codziennego środowiska życia. To
między innymi znana z polskich ulic pasteloza (Springer, 2013) czy budownictwo rodzinne
lokalizowane w niebezpiecznie rozlewających się strefach podmiejskich. W dokumentach planistycznych
bardzo często formułuje się hasła dotyczące poprawy jakości życia mieszkańców.
Owa poprawa nie może odnosić się wyłącznie do kryteriów wymiernych, związanych
prędzej ze sferą techniczno-ekonomiczną, aniżeli obywatelską. W cieniu
pozostawiamy wówczas aspekty społeczne (więzi międzyludzkie, poczucie identyfikacji,
tożsamości z miejscem), kulturowe czy środowiskowe (kontakt z naturą). Jak zatem
kształtować politykę mieszkaniową, by nie dewaluowała ona środowiska
społecznego, kulturowego ani naturalnego? Jak budować i jak aktywizować społeczność
lokalną, gdy wzorce już mamy – od zachodnich i północnych sąsiadów? Co ciekawe,
podczas wpisywania w wyszukiwarkę internetową hasła „wspólnota mieszkaniowa” (w
języku polskim), najczęstszymi artykułami były te, które wiązały się z prawami
i obowiązkami lokatorów i zarządzających wspólnotami, poradnictwo prawne,
rozliczenia księgowości, administrowanie, zarządzanie, pomoce przy uciążliwych
lokatorach.. Przy wpisywaniu hasła „wspólnota” (również w języku polskim) zdecydowana
większość dotyczyła wspólnot religijnych (najczęściej kościoła katolickiego) oraz
portali ewangelizacyjnych. Zupełnie inne rozumienie tych dwóch haseł
występowało podczas wyszukiwania ich w języku angielskim (nie zawsze takie jak
zamierzałam, bo przykładowo pod hasłem „community” w pierwszej kolejności wyszukuje
serial komediowy). Należy jednak zaznaczyć, że terminologia angielska w tej
kwestii dysponuje znacznie szerszym spektrum haseł, wydaje się być bardziej
elastyczną. Odpowiedzi nas interesujące znajdziemy zarówno pod hasłem „habitat
community”, „development trust” (ale już nie pod „trust development”), czy „camphill”.
I właśnie na temat ruchu „camphill”
poświęcony jest niniejszy artykuł.
Istotne
dla życia w harmonii ze środowiskiem naturalnym jest idea wzajemności, czyli
rozważnego korzystania z bogactwa Ziemi. Korzystania i zwracania. Idea wzajemności
jest integralną częścią większości rytuałów i zwyczajów od zarania ludzkości. Pytanie
tylko w jaki sposób kontynuować lub wcielać ją w kontekście życia miejskiego, gdzie
tereny cenne przyrodniczo wypiera się na rzecz przypadków budowlanych i infrastrukturalnych.
Coraz częściej słyszy się o wspólnotach mieszkańców, o nieformalnych
inicjatywach osób pragnących żyć w symbiozie z naturą i wartościami społecznymi.
Rezydentów współtworzących przestrzeń, a nie wyłącznie z niej korzystających. Co
im przyświeca? Ekopsychologia, antropozofia, zoroastryzm, może
architektura organiczna. Każda wspólnota kieruje się własnym systemem wartości,
możliwe, że różnymi przesłankami. Ważne jednak, że zasady zrównoważonego
rozwoju nie pozostają wyłącznie pustymi deklaracjami, a praca przynosi
konkretne rezultaty. Organizacja (tu: centre),
w której miałam możliwość przebywania jest w dużym stopniu samowystarczalna. Co
więcej zdecydowanie wybiera ekologiczne rozwiązania. Przykładowo energię częściowo
pozyskuje z paneli słonecznych, stosuje zamknięty obieg wody, resztki pożywienia
traktowane są jako biomasa i nawóz dla roślin, warzyw i owoców, uprawia zioła oraz
pielęgnuje ogromne przestrzenie ogrodowe w myśl biodynamiki, a ponadto
współpracuje z zaprzyjaźnioną wioską charytatywną (the Camphill Trust Village),
która dostarcza własnego wyrobu organiczne pieczywo i mleko. Ponadto należy
dodać, że wszystko odbywa się w myśl zasad zrównoważonego rozwoju, integracji
społecznej oraz przy zastosowaniu zespołu zabudowy bez samochodu (car
free living), co znacząco rozwiązuje problem komunikacji kołowej. W funkcjonowanie
obydwu miejsc zaangażowano osoby posiadające wykształcenie (lub doświadczenie) w
różnorodnych dziedzinach m.in. w ogrodnictwie, agrokulturze, designie,
rzemiośle (m.in. garncarstwie), sztuce, psychologii, coachingu i zarządzaniu,
weterynarii, medycynie. Lecz poza specjalistami, ogromną rolę odgrywają
wolontariusze, którzy nadzwyczajnie angażują się w życie tych dwóch wspólnot.
The Camphill Communities, to
międzynarodowy ruch (movement) składający
się z ponad 100 wspólnot założonych w 22 państwach Europy, Północnej Ameryki,
Afryki Południowej i Azji. Camphill skupia ludzi różnego wyznania, pochodzenia
i generacji. Jest otwarte i przyjazne zwłaszcza dla osób wymagających
specjalnej troski (special needs),
które żyją, rozwijają się i uczą w środowisku opartym na relacjach wzajemnego
szacunku i pomocy. Geneza powstania the Camphill Movement sięga roku 1939, kiedy
austriacki pediatra i edukator dr Karl König zmuszony opuszcza własny kraj, gdy
Naziści przejmują w nim władzę. Wraz z przyjaciółmi, grupą młodych psychologów,
artystów i społeczników, osiedla się w Aberdeen w Szkocji. Tam też wspólnie
zakładają pierwszy Camphill (1940), w którym opiekują się dziećmi z
zaburzeniami rozwoju. Dr König wraz z przyjaciółmi byli wielkimi wyznawcami
antropozofii, nauki wyrastającej ze spuścizny Goethego i zapoczątkowanej przez austriackiego
filozofa i edukatora Rudolfa Steinera (1861-1925). Centralną rolę w
antropozofii odgrywa bezpośrednie poznanie świata duchowego wsparte na
indywidualnym doświadczeniu, praktyce duchowej (głównie medytacyjnej) i na
związanej z tą praktyką całościowej przemianie człowieka. Aby podkreślić
różnice między tradycyjną mistyką a antropozofią, Steiner nazwał tą ostatnią „nauką
duchową”, rozumiejąc ją jako próbę obiektywnego badania rzeczywistości duchowej
bez jednostronności zarówno mistyki, jak i nowożytnej nauki (Wikipedia, 2015). Wizją
doktora König było szerzenie antropozofii oraz rozwinięcie sieci wspólnot
Camphill. Poprzez indywidualne podejście do każdego mieszkańca Wspólnoty,
potrafił wydobyć z nich niesamowite talenty i umiejętności i tym samym włączać
każdego w istnienie Wspólnoty, gdzie bez znaczenia była sprawność fizyczna czy
mentalna. Poprzez wzajemną pomoc i zaufanie oraz fakt, że każdy
pełni jakąś rolę w życiu Wspólnoty (ma obowiązki, zajęcie), zapobiegł marginalizacji
osób niepełnosprawnych i pomógł w pielęgnowaniu ich rozwoju.
The Camphill
Village Trust (CVT) jest jedną z 9 angielskich Wspólnot miejskich i wiejskich.
Leży w urokliwym zakątku hrabstwa Newnham-on-Severn, na skraju Forest of Dean. Jest
domem dla 60 osób, 40 dorosłych oraz 20 dzieci upośledzonych mentalnie. Wioska składa
się z domów jedno- lub wielorodzinnych, od 5 do 14 osób. Centrum Wspólnoty jest
the Grange, przestrzenne rezydencja w stylu wiktoriańskim, podzielona na dwie
odrębne części. W sąsiedztwie zlokalizowano zabudowę usługową składającą się z
trzech domów – sklepu oraz warsztatu garncarskiego i stolarskiego (przedmioty
wyrabiane przez mieszkańców Camphill pod logiem Camphill Products) wspólnej
jadłodajni (posiłki głównie wegetariańskie i wegańskie) oraz odrębnej kawiarni
(domowe wyroby). Dodatkowo zbudowano Dom Spotkań, w którym odbywają się spotkania
członków Wspólnoty, przedstawienia teatralne czy sezonowe jarmarki. W Grange
Village znajduje się farma, które wymaga codziennej pracy, dbania o zwierzęta i
rośliny oraz infrastrukturę wokoło. Dodatkowo obecny jest również obszar
ogrodniczy, gdzie hoduje się na potrzeby konsumpcji wewnętrznej warzywa, owoce
i zioła. Wspomniany zespół piekarzy zaopatrza mieszkańców the Grange Village
oraz Oaklands Park (sąsiednia wioska) w świeże pieczywo i pozostałe wyroby
cukiernicze. CVT na każdym kroku podkreśla, że nie jest i nigdy nie będzie
domem opieki. Jest za to wspólnotą opartą na oddolnym zaangażowaniu mieszkańców,
sąsiadów, pracowników oraz wolontariuszy. Wszystkie placówki
CVT zmieniły swój status w 2003 roku z residential
care homes (Residential Homes Act, 1984), na supported living provider. Jak czytamy na stronie jednej z nich, CVT na zawsze pozostaje wierne
pomaganiu ludziom chorym stanąć na nogi, tworzyć im drugi dom, dbając
jednocześnie o to, by przez pracę i życie w społeczności mogli się rozwijać i stawać się, w miarę możliwości,
niezależnymi. Bazą i celem jednocześnie pozostaje odnowa więzi społecznych i
zwrot generalnie w kierunku wzmacniania społecznych interakcji czy duchowego
rozwoju wewnętrznego.
Inny pomysł na życie
Jak zatem
wygląda życie we Wspólnocie? W kilku zdaniach postaram się przybliżyć
standardowy rytm dnia. Jak wspomniano wyżej, we Wspólnotach działających pod
patronatem CVT żyją i pracują zdrowi wolontariusze razem z niepełnosprawnymi i
z powodzeniem realizują ideę wspierającej się komuny. Osoby zdrowe zajmują się sprawami
organizacyjnymi, pilnują terminów wizyt u lekarzy ich podopiecznych, umawiają
do fryzjera, podają leki. Organizują sesje arteterapii, angażują pozostałych
podopiecznych w pracę twórczą (rękodzieła), czasem fizyczną (praca przy
ogrodzie), czy zachęcają do najprostszych zajęć przy prowadzeniu domu. Kwestia finansowe
jest interesującą rozwiązana. Mieszkańcy Wspólnoty (long-term co-workers) nie dostają pensji, lecz przy tym nie ponoszą
kosztów utrzymania mieszkania, zakupu pożywienia. Wspólnota opłaca również ich
składki emerytalne. The Grange zapewnia
jeszcze fundusze na niezbędne ubrania oraz własne kieszonkowe, możliwość wyjazdu
na wakacje raz w roku, opiekę medyczną oraz dostęp do samochodu. Nie wszyscy
jednak mają do tego dostęp, zależy to oczywiście od stażu we Wspólnocie i
osobistego wkładu. Prócz long-term co-workers
obecni są też wolontariusze, którzy również nie ponoszą kosztów zakwaterowania
i żywienia. Im z kolei nie gwarantuje się żadnych ponadprogramowych dodatków,
dostają jednak drobne kieszonkowe raz w tygodniu. Aktualnie wioska the Grange
zatrudnia tradycyjnych pracowników, z którymi ma podpisane umowy
cywilno-prawne, którzy dostają pełne wynagrodzenie, lecz nie żyją w wiosce i
nie muszą utożsamiać się w wartościami Wspólnoty (niemniej jest to zalecane).
Na gruncie polskim.
W Polsce do roku 2012 funkcjonowało
jedno stowarzyszenie, które wpisywało się w definicję Camphill Village. Czy
funkcjonuje nadal pomimo licznych kontroli, które domagały się odpowiednich
zezwoleń wojewody? Trudno odpowiedzieć. Czy nadużyciem byłoby stwierdzenie, że
standardowo dyskusja rozbiła się o wierzchołki (a może właśnie doliny)
interpretacji przepisów, niejasnych definicji w źródłach prawach i biurokracji?
Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że istnienie wiosek CVT jest
fantastyczną ideą, zapobiega defragmentacji społecznej, zbliża do natury, stosuje
ekologiczne rozwiązania. Z racji na
przedświąteczne uniesienie, życzę wszystkim aktualnym decydentom przestrzennym
oraz Nam, potencjalnym ich następcom, o takie właśnie inwestycje, gdzie
nazwisko architekta czy design projektu nie przyćmi podstawowej wartości, jaką
jest życie ludzkie.
Zabudowa usługowa - od lewej strony sklep warsztat ceramiczny, w centrum piętrowa jadłodajnia, najbardziej z prawej kawiarnia. Poniżej: Wnętrze Domu Spotkań podczas kiermaszu świątecznego.
Sklep z ceramiką wytworzoną przez mieszkańców Wspólnoty
Poniżej: Serce the Grange Village - rezydencja w stylu wiktoriańskim
Piśmiennictwo:
- Idem Robert (2009), Wspólnota mieszkańców – passé?, Architecturae et Artibus, s. 23-28
- Shapiro Elan (1995), Restoring Habitats, Communities, and Souls, http://www.alastairmcintosh.com/general/verene/Restoring%20Habitats,%20Communities%20and%20Souls.pdf, dostęp na 18.12.2015
- Antropozofia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Antropozofia, dostęp na 18.12.2015
- Interpelacja nr 21121 do ministra pracy i polityki społecznej w sprawie interpretacji przepisów dotyczących całodobowych ośrodków pobytu dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/4BFDD27D, dostęp na 15.12.2015
- The Camphill Village Trust, http://www.cvt.org.uk/grange-village.html, dostęp na 10.12.2015
- The history of Camphill Movement, http://www.camphill.org/history/, dostęp na 13.12.2015
- Who was Rudolf Steiner, https://www.biodynamics.com/steiner.html, dostęp na 14.12.2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz